Dzień 2
Tego dnia od pobudki o 5:00 rano rozpoczęła się wspominana już wcześniej wyprawa. Tak wczesna godzina wynikała z tego, że chcieliśmy dojechać do Palenicy Białczańskiej pierwszym busem jaki wyjeżdżał. Po 40 minutach czekania za kompletem pasażerów ruszyliśmy i na miejscu byliśmy o 7:30. Planowaliśmy wyruszyć wcześniej, ale poza sezonem można liczyć tylko na własne auto albo taksówkę, która za taki kurs kosztowałaby 100 zł. Przejazd busem z kolei 10 zł za osobę. Ciężko cokolwiek zaplanować bo w Zakopanem rozkład jazdy jest tak poważany przez kierowców jak zakaz picia alkoholu przez uczniów na wycieczkach szkolnych (czyt. wcale). Kierowca nie ruszy dopóki pojazd nie będzie wypchany po brzegi, nawet w dobie koronawirusa. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Ci ludzie żyją z turystyki, ale czasem wygląda to jak zwykłą chciwość. O tej cesze nie trzeba polemizować szczególnie gdy widzi się przeładowane bryczki kursujące do Morskiego Oka. Przechodząc do meritum trasa tego dnia wyglądała następująco:
Palenica Białczańska • Wodogrzmoty Mickiewicza • Siklawa
Dolina Pięciu Stawów Polskich • Krzyżne • Murowaniec
Dolina Pięciu Stawów Polskich i obiadek w schronisku. Polecamy zasmakować tam zupy pomidorowej (8 zł), która jest przepyszna i bardzo pożywna. Dla osłody standardowo szarlotka (8 zł), w naszym przypadku po 2 kawałki na osobę bo jesteśmy łakomczuchami i bardzo lubimy to usprawiedliwiać mówiąc, że zasłużyliśmy ;). Troszkę posiedzieliśmy w schronisku, aby załapać się na okno pogodowe w kolejnych etapach trasy.
Krzyżne - tutaj po raz pierwszy góry się przed nami odsłoniły. Tak jak w prognozie pojawiło się okno pogodowe pokazując skrawek D5SP. To nas trochę spowalniało bo odwracaliśmy się co chwilę nie wiedząc czy podczas całego wyjazdu trafimy jeszcze na takie widoki. Doszliśmy na szczyt, z jednej strony widoki może i dla niektórych skromne, ale nam dały ogromną satysfakcje i radość. Do tej pory pogoda nie była dla nas łaskawa, ale ten moment był najlepszą motywacją. Czekało nas jeszcze zejście,a tam - totalna mgła.
Jak sie okazało przy schodzeniu mgła zaczęła odpuszczać pozostawiając nam iście wiedźmiński klimat :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz